Leszczyńskie zabytki protestanckie w dokumentacji konserwatorskiej

Maciej Urban
Miejski Konserwator Zabytków w Lesznie

Leszczyńskie zabytki protestanckie w dokumentacji konserwatorskiej

Dokumentacja konserwatorska związana z ochroną zabytków w Lesznie podzielona jest na kilka rozproszonych zespołów. Najstarsza jej część obejmująca lata 1854–1975 znajduje się w archiwum Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu. Składa się z trzech obszernych teczek, z czego pisma z okresu pruskiego zajmują ok. 330 zapisanych stron . Mniejsza część zbioru dotyczy okresu międzywojennego i okupacji niemieckiej, a największa lat 1945–1975. Jej uzupełnieniem jest zespół archiwalnych fotografii oraz rysunków. Późniejsza dokumentacja, w tym liczne projekty budowlane, rysunki inwentaryzacyjne, fotografie i karty ewidencyjne zabytków gromadzona była już w archiwum wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lesznie. W maju 2016 roku wraz z utworzeniem Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Lesznie pojawiła się potrzeba zebrania podstawowej dokumentacji konserwatorskiej, niezbędnej do funkcjonowania tego nowego urzędu. W związku z tym, starsze dokumenty wypożyczone z archiwum WUOZ w Poznaniu są skanowane, a pisma niemieckojęzyczne następnie tłumaczone. W całości zostały opracowane regesty, a już wstępna lektura tego wcześniej słabo rozpoznanego zespołu akt wniosła wiele nowych wiadomości na temat historii protestanckich zabytków w Lesznie. Jednocześnie wykonywana jest zupełnie nowa dokumentacja konserwatorska, w tym karty adresowe gminnej ewidencji zabytków oraz inwentaryzacja fotogrametryczna i laserowa w technice 3d.
Z protestancką przeszłością Leszna związane jest wiele obiektów w mieście, a najważniejsze z nich, czyli dawny kościół braci czeskich św. Jana i poewangelicki kościół św. Krzyża wraz z lapidarium rzeźby nagrobnej posiadają wyjątkowe znaczenie dla historii kraju oraz historii ruchów religijnych w środkowej Europie. Wartość ta została dostrzeżona przez służby konserwatorskie już w drugiej połowie XIX wieku. Od czasu utworzenia pierwszego w Prusach królewskiego urzędu konserwatora zabytków w 1843 roku prowadzona była ogólnokrajowa akcja inwentaryzacji zabytków budownictwa, które ze względu na swoją historyczną i artystyczną wartość miały podlegać prawnej ochronie. Początkowo zabytkową wartość dostrzegano jedynie w architekturze średniowiecznej. W połowie XIX wieku dopiero co odbudowana po wielkim pożarze w 1790 roku zabudowa miasta, jako stosunkowo młoda, nie wzbudzała jeszcze żadnego zainteresowania służb konserwatorskich. W piśmie z 15 maja 1854 roku, skierowanym do Rządu Królewskiego Wydziału Spraw Wewnętrznych w Poznaniu, magistrat Miasta Leszna informował o braku w tutejszych inwentarzach jakichkolwiek budynków należących do kategorii zabytków budowlanych. Pojęcie zabytku jako pomnika dawnego budownictwa i sztuki podlegało jednak ciągłej ewolucji. W drugim liście pisanym w tej samej sprawie dnia 2 grudnia 1854 roku, zapewne po otrzymaniu konkretnych wytycznych z Berlina, jako godny uwagi wymienia się romański kościół z XII wieku p.w. św. Idziego w Krobi, ale także po raz pierwszy, leszczyńskie obiekty z „czasów nowszych”, czyli kościół katolicki p.w. św. Mikołaja oraz ewangelicki kościół św. Jana. W podobnym raporcie napisanym rok później, w rejestrach pojawia się już ewangelicki kościół Krzyża, a w kolejnych także inne zabytki: w 1871 roku – budynek leszczyńskiego gimnazjum i pałac Sułkowskich; 1884 roku – cmentarz ewangelicko-reformowany przy kościele św. Jana oraz ratusz . Na podstawie wspomnianych raportów sporządzono wówczas tabelaryczny wykaz historycznych obiektów, sukcesywnie uzupełniany do 1918 roku. Ma on charakter pierwszego rejestru zabytków dawnego powiatu wschowskiego i leszczyńskiego. Zawiera nazwy obiektów, ich historię oraz inne informacje adresowe dotyczące właściciela . Pomimo braku administracyjnej decyzji o wpisie do rejestru zabytków w obecnym rozumieniu prawnym, jak dowodzi tego powyższy przykład, z całym przekonaniem można stwierdzić, że niektóre leszczyńskie zabytki zostały objęte ochroną konserwatorską znacznie wcześniej niż do tej pory uważano .
Jednym z najstarszych dokumentów związanych z ochroną leszczyńskich zabytków jest relacja asystenta Archiwum Państwowego w Poznania, doktora Hermanna Ehrenberga z jego podróży służbowej do Leszna w 1888 roku . Wizyta miała związek z przygotowaniami do dużej wystawy dotyczącej historii kultury prowincji poznańskiej . Opis posiada szczególną wartość zwłaszcza dlatego, że przedstawia leszczyńskie kościoły i ratusz przed zmianami jakie miały nastąpić w ich wyglądzie na przełomie XIX i XX wieku. Ehrenberg opisuje zatem ewangelicki kościół Krzyża jeszcze jako „…prostą, pozbawioną ozdób budowlą w stanie surowym, która w swojej postaci została zbudowana na początku naszego stulecia (otwarty uroczyście w 1805 r.) z wykorzystaniem części z XVIII w. (budowla z 1716 r.). Wnętrze jest wybielone wapnem i posiada w dwóch sklepionych pomieszczeniach, w przedniej i tylnej zakrystii, które ocalały z pożaru w roku 1790, piękne sztukaterie w stylu Ludwika XIV. Szczególnie godne uwagi są wykute w żelazie kraty nadświetli i potężne drzwi prowadzące do zakrystii i biblioteki. Zasób starych naczyń ze srebra i z cyny tzn. dzbanów, kielichów itp. jest naprawdę pokaźny i cieszący…”. Dalej wymienia liczne tkaniny, w tym obecnie zaginioną okrywę ołtarza z 1728 roku z różnymi scenami z Pisma Świętego, jako ważną z punktu widzenia historii sztuki, dodając przy tym, że zupełnie podobną udało mu się nabyć z kościoła ewangelickiego w Zaborowie do zbiorów Towarzystwa Historycznego . Uwagę autora zwróciły także zawieszone w zakrystii portrety przedstawiające kaznodziejów kościoła z XVII i XVIII stulecia oraz wyjątkowe dzieło leszczyńskiego cechu ślusarzy, wielki zamek z drzwi prowadzących do biblioteki, który na jego prośbę został zdemontowany i „usłużnie” wypożyczony na wystawę w Poznaniu . Interesujący przekaz dotyczy także nieistniejących obecnie ewangelickich cmentarzy, przy okazji czego dr Ehrenberg nie potrafił już ukryć swej satysfakcji jak Niemca, zachwycony ich bogactwem i techniką pisał „…Nagrobki te zaskakują i cieszą tym bardziej, że w czysto polskich miejscowościach nie znaleziono zabytków tego rodzaju. Napisy i nazwiska są bez wyjątku niemieckie…” (w czym nie miał racji, przyp. M.U.). W dalszej kolejności wymieniany jest kościół św. Jana, który u autora wywoływał wrażenie „…o wiele bardziej zabytkowej budowli niż kościół Krzyża”, gdzie oprócz licznych historycznych przedmiotów oglądał zawieszone na ścianach liczne portrety trumienne określone jako „osobliwość w starej Polsce, posiadające po części wartość artystyczną i są w najwyższym stopniu ważnym materiałem historycznym” . W pozostałej części swej relacji Ehrenberg opisał ratusz i jego wyposażenie oraz katolicki kościół farny p.w. św. Mikołaja, który jego zdaniem „jest nieporównywalnie najpiękniejszą budowlą miasta Leszna”, a także inne przedmioty jakie nabył od prywatnych kolekcjonerów. Do czasu utworzenia państwowego urzędu konserwatora prowincji poznańskiej w 1895 roku, relacja autorstwa Ehrenberga była podstawowym źródłem wiedzy o historycznych obiektach w Lesznie.
Większość późniejszych pism z najstarszego zespołu akt została wytworzona przez pruskich konserwatorów prowincjonalnych, doktora Franza Schwartza, Juliusa Kohte i ostatniego z nich, profesora Ludwiga Kammerera. Dokumenty te są źródłem wiedzy nie tylko o zabytkach, ale również organizacji i sposobie pracy urzędu konserwatorskiego. Jest to korespondencja z Magistratem Miasta Leszna, przedstawicielami leszczyńskich parafii oraz różnymi wykonawcami pracującymi przy zabytkach. Treść pism zawiera uzgodnienia i opinie konserwatorskie, a także załączone wycinki gazet, odpisy z polskojęzycznych kronik historycznych, odpisy z inskrypcji. Relacje z podróży służbowych zawierają załączone rachunki hotelowe i druki delegacji z wymienionymi środkami transportu, a niekiedy nawet podaną godziną przyjazdu i odjazdu pociągów .
Dla młodego urzędu konserwatorskiego prowincji poznańskiej różne działania prowadzone przy leszczyńskich zabytkach na przełomie XIX i XX wieku należały do największych doświadczeń zawodowych. W 1896 roku rozpoczęto szeroko zakrojone prace restauratorskie w ewangelickim kościele Krzyża, uznawanym za najznamienitszą starą protestancką świątynię prowincji poznańskiej . W opinii prowincjonalnego konserwatora dr Schwartza, prace te uchodziły pod każdym względem za wzorcowe. Plany związane z przedsięwzięciem jako pierwszy przedstawił konserwatorowi w Poznaniu, radca budowlany i architekt Julius Kohte. Miał on wcześniej okazję szczegółowo poznać kościół Krzyża przy okazji zbierania informacji do swojego katalogu zabytków . Jego wysoka ocena wartości tego obiektu być może stała się dla parafii inspiracją do podjęcia późniejszych działań . Poziom prac uzyskał wyjątkowo przychylną opinię delegatów z Ministerstwa ds. Wyznań z Berlina, którzy po wizytacji leszczyńskiej świątyni, pozostając wyraźnie pod wrażeniem jej piękna, wyrazili życzenie rekonstrukcji zniszczonego w 1790 roku hełmu wieży w oparciu o kolorowy szkic pochodzący jeszcze z czasów polskich, o czym 3 marca 1900 roku napisano w gazecie „Posener Zeitung” . Był to oryginalny projekt Karola Marcina Frantza, który jako nadworny architekt hrabiego Aleksandra Józefa Sułkowskiego, właściciela Leszna wykonał go w 1743 roku w darze dla parafii ewangelickiej. Rysunek znany jest w wersji czarno-białej, opublikowanej we wspomnianym katalogu zabytków autorstwa J. Kohtego. Z akt urzędowych wynika, że został on w tym celu wypożyczony od parafii już w 1896 roku, a w 1900 roku nadal znajdował się poza Lesznem, parafia natomiast upominała się u konserwatora o jego oddanie i nie wyraziła zgody na sprzedaż do muzeum. Niestety nie można stwierdzić co ostatecznie stało się z rysunkiem, w każdym razie rzeczywiście posłużył jako wzór do rekonstrukcji hełmu kościoła w latach 1908–1909 wg projektu Juliusa Kohtego. Kosztowne prace przeprowadzono dzięki rządowej dotacji, a przebieg całej sprawy można odtworzyć szczegółowo dzięki zachowanej korespondencji .
Osobny rozdział w archiwalnej dokumentacji przechowywanej w Poznaniu zajmują sprawy z lat 1888–1914, związane z kościołem św. Jana . W aktach znajduje się sprawozdanie z rewizji inwentarza kościoła, sporządzone w 1896 roku osobiście przez konserwatora prowincjonalnego, doktora Schwartza. Miało to związek z zamiarem częściowej wyprzedaży wyposażenia kościoła, planowanej przez parafię ewangelicko-reformowaną . W kościele prowadzono na przełomie XIX i XX wieku szereg drobniejszych prac konserwatorskich, nie zawsze planowanych w prawidłowy sposób, o czym w 1898 roku dyskretnie informował konserwatora Julius Kohte, często przebywający w tym czasie w Lesznie. Z listu wynika, że parafia planowała pokrycie filarów empor płytkami z piaskowca, w czym Kohte nie był w stanie przeszkodzić, prosił zatem Schwartza o przeprowadzenie kontroli, mając nadzieję, że tymczasem chociaż ocaleją oryginalne drzwi do kościoła . Interwencja musiała odnieść pozytywny skutek, bowiem niecne zamiary parafii zostały powstrzymane, a do poważniejszych i niestety częściowo nieprawidłowych zmian we wnętrzu świątyni doszło dopiero w latach 60–70. XX wieku, kiedy kościół znajdował się już w administracji parafii rzymskokatolickiej. Inne pruskie pisma związane z kościołem św. Jana dotyczą zbiorów archiwum braci czeskich, przechowywanego w tym czasie w pomieszczeniu nad zakrystią, a którego wysoką wartość już wówczas doceniano. Kilka listów dotyczy gromadzeniem dokumentacji fotograficznej i rysunkowej kościoła. Niestety zbiór ten został później częściowo rozproszony, jednakże pewnym jego uzupełnieniem może być komplet projektów pochodzących z Magistratu Miasta Leszna, a przechowywanych obecnie w Archiwum Państwowym w Lesznie.
Prace konserwatorskie prowadzone w kościele Krzyża zbiegły się w czasie, kiedy w państwie pruskim wprowadzano pierwsze standardy dotyczące zasad ochrony i opieki nad zabytkami, regulujące m.in. sam proces uzgodnień konserwatorskich. Okólnik z 3 maja 1901 roku wprowadził dla urzędników budowlanych oprócz przygotowywania kosztorysów, teraz także konieczność przedstawienia planów sytuacyjnych, fotografii zewnętrznych i wewnętrznych kościoła, jego wyposażenia oraz opracowania zawierającego opis stylu i historii zabytku, a także program planowanych prac . Wprowadzenie nowych standardów konserwatorskich znajduje swoje odzwierciedlenie w dokumentach. Pionierem inwentaryzacji zabytków był pruski konserwator Ferdynadn von Quast, działający od 1843 roku. Jako pierwszy wprowadził on standard rysunku wykonywanego w skali, przedstawiającego rzut, przekrój oraz szkic wybranych detali budynków. Tego rodzaju rysunki leszczyńskich kościołów pojawiły się w katalogu zabytków Juliusa Kohtego wydanym w 1898 roku. W książce przedstawiono także fotografie imponujące wysokim poziomem technicznego i artystycznego wykonania. Ich autorem był m.in. leszczyński fotograf Ottomar Anschütz, uważany za jednego z pionierów fotografii dokumentacyjnej i kinematografii. Wygląd wnętrza ewangelickiego kościoła Krzyża znany jest z serii fotografii zakupionych przez pruski urząd konserwatorski w cenie trzech marek za sztukę od Udo Mertens, właściciela dużego atelier fotograficznego w Lesznie, działającego od końca XIX wieku do około 1945 roku . W okresie międzywojennym część fotografii na wielkoformatowych kliszach szklanych wykonał także Roman Ulatowski. Jakość powojennych fotografii konserwatorskich wykonywanych w dużej ilości na małoobrazkowych błonach celuloidowych nie jest już tak dobra.
Z powojennych akt konserwatorskich wyłania się najnowsza historia zabytków protestanckich dostosowywanych już do nowych potrzeb. Można z nich odczytać interesujący obraz ówczesnego społeczeństwa leszczyńskiego oraz jego stosunek do tzw. „poniemieckich cmentarzy i kościołów”. Otoczenie zabytków prawną opieką nie uchroniło ich przed aktami wandalizmu lub szkodliwymi działaniami wywołanymi pod wpływem emocji o podłożu narodowym i religijnym. Pomimo historycznych przemian, jakie mogły mieć wpływ na kształtowanie ogólnej doktryny konserwatorskiej, osoby odpowiedzialne z urzędu za ochronę zabytków protestanckich w Lesznie, przyjmowały wobec nich postawę bardzo przyjazną. Innego zdania była niestety część mieszkańców i władze miasta. Osoby pozbawione elementarnego wykształcenia w zakresie historii, estetyk i historii sztuki, a niekiedy także zasad dobrego wychowania, wyrządziły wówczas katastrofalne szkody względem kulturowego dziedzictwa Leszna. Proces ten rozpoczął się niemal bezpośrednio po zakończeniu wojny. Prace prowadzone wówczas przy zabytkach prawie zawsze prowadzone były bez zgody konserwatora zabytków i bez poszanowania ich historycznej formy i przeznaczenia. Wnętrza kościołów protestanckich były dostosowywane do liturgii rzymskokatolickiej. Z tego powodu we wrześniu 1957 roku konserwator z Poznania wstrzymał wszelkie prace budowlane w kościele św. Jana .
Największą szkodą dla kulturalnego dziedzictwa Leszna była likwidacja starych cmentarzy. Działania te spotykały się jednak ze stanowczym sprzeciwem poznańskiej konserwator zabytków Teresy Ruszczyńskiej . W liście z dnia 8 maja 1950 roku skierowanym do Prezydenta Miasta Leszna pisała „Niszczenie świadectw kulturalnej spuścizny społeczeństwa leszczyńskiego, noszących nawet charakter niemiecki lub jakikolwiek inny – obcy, jest metodą zmierzającą niezaprzeczalnie do fałszowania historii. Zniszczenie nagrobków o napisach niemieckich nie zmieni faktu, że w XVII i XVIII w. wśród mieszczaństwa leszczyńskiego była silna grupa innowiercza ze znacznym procentem mieszczan pochodzenia niemieckiego…” . Interwencja konserwatorska nie wstrzymała niszczenia cmentarzy, jednak uratowała przed całkowitym zniszczeniem znajdujące się tam nagrobki. Zwieziono je wówczas, niemal jako gruz budowlany w pobliże kościoła św. Krzyża, gdzie bardzo potłuczone czekały przez kolejne lata na prawidłowe zagospodarowanie. Proboszcz parafii polskokatolickiej, która kościół św. Krzyża objęła we władanie, wielokrotnie żalił się konserwatorowi na brak zrozumienia u ludzi i negatywny ich stosunek do kościoła, objawiający się w wybijaniu szyb oraz rozbijaniu cennych z XVII i XVIII wieku nagrobków kamiennych złożonych przy kościele . Zaraz po otrzymaniu budynku w administrację proboszcz parafii zgłaszał szkody jakie odniosła świątynia w okresie wojennym, głównie za sprawą pocisku artyleryjskiego, który zniszczył część południowego muru i dachu świątyni. Zgłaszał zapotrzebowanie na blachę i rynny, na co za wstawiennictwem pani konserwator Ruszczyńskiej otrzymał kwit materiałowy. Troska o budynek niestety nie szła w parze ze znajomością jego historii. Już krótko po wojnie, po raz pierwszy pojawił się pomysł usunięcia z wnętrza świątyni części jej integralnego wyposażenia. W związku z tym ksiądz napisał do urzędu w Poznaniu list następującej treści: „Po gruntownym i wszechstronnym przeanalizowaniu wnętrza dawnej świątyni poewangelickiej św. Krzyża, a oddanej pod nasz zarząd, doszliśmy do wniosku, że piękno artystyczne tej świątyni zostało pozbawione i zasłonione przez utworzenie i zainstalowanie balkonów, które z świątyni tworzą przybytek teatralny. Wobec powyższego mając na uwadze głęboki zmysł artystyczny twórcy wnętrza tej świątyni a równocześnie odtworzyć istotny charakter tej budowli do jakiego ona celu służy i jest przeznaczoną pragniemy ze względów escetycznych i bezpieczeństwa stare zmurszałe boczne balkony usunąć z naszej świątyni…” (zachowano oryginalną pisownię – M.U.) . Konserwator Teresa Ruszczyńska zbadała sprawę osobiście i odpisała księdzu stanowczym tonem o braku jej zgody: „…balkony wraz ze schodami do nich tworzą organiczną całość w założeniu kościoła i z tego powodu nie mogą być usunięte. Stan drzewa balkonów, według opinii naszego rzeczoznawcy, jest dobry i nie zagraża bezpieczeństwu publicznemu. Jedynie część balkonów uszkodzona pociskiem wymaga naprawy ”. Zamiar usunięcia części lub całości empor był później poruszany jeszcze wielokrotnie przez kolejnych administratorów świątyni. Ostatecznie dopiero w połowie lat 80. XX wieku doprowadziła do tego parafia rzymskokatolicka. Oficjalnym powodem był zły stan techniczny przegniłej i porażonej grzybem konstrukcji, jednak w opracowaniu opinii technicznej, sporządzonej na zlecenie inwestora znajdujemy również uzasadnienie nie mające z tym nic wspólnego: „Dobudowa balkonów w konstrukcji drewnianej ciesielskiej pierwszej i drugiej kondygnacji na całym obwodzie wnętrza kościoła nastąpiła w okresie późniejszym (w pierwotnym projekcie budowli kościoła balkonów nie planowano do wybudowania). Budowę balkonów 2-kondygnacyjnych rozpoczęto prawdopodobnie w latach 1872–1887, t.j. w okresie niemieckiej walki o kulturę tzw. „Kulturkampf”, zainicjowanej przez Bismarka, a to celem powiększenia powierzchni użytkowej kościoła […] Nadto podkreśla się, że powyższy zabieg (całkowitej likwidacji empor M.U.) przywróci prawidłowy charakter wytrzymałościowo-statyczny i architektoniczno-plastyczny budowli kościoła, zgodnie z pierwotnym projektem wg włoskiego architekta Pompeo Ferrari . Empory rozebrano zatem tak pośpiesznie, że nie zdążono przeprowadzić ich żadnej inwentaryzacji pomiarowo-rysunkowej. Na zlecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lesznie wykonano jednak dużą serię fotografii, w tym przynajmniej jedną kolorową.
Stan techniczny kościoła św. Krzyża od czasu wojny ciągle się pogarszał, o czym alarmowali zarządzający tym cennym zabytkiem. Jak już wspomniano pierwsze prace związane z naprawą dachu wykonano dopiero na początku lat 50. XX wieku. Parafia wnioskowała już wtedy o remont kapitalny, z funduszu wojewódzkiego konserwatora zabytków, co też musiało się spotkać z aprobatą Referatu do Spraw Wyznań, którego kierownik w swej opinii pisał: „…nie wysuwa zastrzeżeń odnośnie przeprowadzenia remontu na Wasz koszt, jeżeli istotnie kościół ten należy do najcenniejszych zabytków barokowych w Polsce” . Parafia polskokatolicka administrowała kościołem św. Krzyża z zupełnie nieznanych powodów, posiadała tylko kilkunastu wyznawców i od samego początku nie radziła sobie zupełnie z utrzymaniem tak dużego obiektu. Do tego traktowała leszczyńską świątynię jako miejsce do pozyskiwania różnego wyposażenia. Niemal dopuszczono się kradzieży trzech dzwonów z wieży kościoła. Działano jedynie na podstawie pozwolenia władz zwierzchnich Kościoła, mimo sprzeciwu Miejskiej Komisji Kultury w Lesznie. Dzwony miały trafić do innych parafii w Polsce. Spuszczono je wewnątrz wieży, przepiłowując belki stropowe kilku kondygnacji. Proceder zatrzymał dopiero prokurator wspólnie z konserwatorem zabytków . Wydarzenie to, jak i również karygodne niedbalstwo użytkownika kościoła zostało zauważone przez władze miejskie, które 25 maja 1957 roku wnioskowały do Wojewódzkiej Rady Narodowej o przekazanie kościoła parafii rzymskokatolickiej . Z niezbadanych do końca przyczyn, nie dochodziło do tego jeszcze przez kolejne lata. Tymczasem w 1957 roku kolejny proboszcz parafii polskokatolickiej pisał do konserwatora z prośbą o finansowe wsparcie w kwestii przeprowadzenia remontu świątyni w kwocie już opiewającej na 3 mln zł. Kościół w 85% nie posiadał szyb, ciągle wybijanych przez chuliganów, a w ostatnich latach trzykrotnie już wprawianych. Informował jednocześnie o wycieczkach zagranicznych często odwiedzających kościół, a jego opłakany obraz był kompromitujący dla kraju .
W 1954 roku zamierzenie konserwatorskie urządzenia lapidarium rzeźby nagrobnej składające się z reliktów z dawnych cmentarzy zaczęło nabierać realne kształty. Wykonano projekt techniczny aranżacji przestrzennej, zakładający prace ziemne, murarskie w tym wykonanie nowego odcinka muru, kamieniarskie przy pomnikach, kowalskie – wykonanie nowych bram i furtek oraz wykonanie nowych nasadzeń drzew i zieleńców . W dniu 25 listopada 1960 roku dokonano formalnego odbioru prac kapitalnego remontu lapidarium. Wykonawcą prac była firma kamieniarska Alojzego Nadolnego z Leszna. Konserwator z Poznania, Jerzy Łomnicki stwierdzał, że „…powierzone prace zostały wykonane możliwie solidnie i na zadowalającym poziomie technicznym” . Cały proces inwestycyjny był kontrolowany przez konserwatorów z Poznania. Z notatek służbowych konserwatorów nadzorujących inwestycję wynika bardzo smutny obraz części społeczeństwa leszczyńskiego, o których, zniechęcony Eugeniusz Linette pisał: „…Wskazałem wykonawcy te części i fragmenty potłuczonych płyt i obelisków, które powinny być zabezpieczone przed zimą i poleciłem zmagazynować je w kruchcie kościoła św. Krzyża, aby uchronić je przed zniszczeniem ze strony włóczęgów…” . W późniejszych latach, już po zakończeniu remontu sytuacja wokół tego cennego zabytku nadal była niepokojąca, o czym pisał konserwator „…jak mnie poinformowano kościół i jego najbliższe otoczenie jest ulubionym miejscem gdzie gromadzą się różne „męty” i ciemne typy, które przy okazji dewastują kościół… ”.
Pomniki nagrobne zgromadzone wokół kościoła św. Krzyża narażone były nie tylko na chuligańskie wybryki, ale także ich całkowite unicestwienie z powodu swojego „niemieckiego” pochodzenia. W czerwcu 1961 roku oburzony działaniami władz miejskich i państwowych w zakresie remontu lapidarium, pewien „Turysta” zwiedzający Leszno napisał protest do Ministerstwa Kultury i Sztuki. Podczas swojej wycieczki po mieście zauważył mur lapidarium z niemieckojęzycznymi tablicami nagrobnymi, na co zareagował z oburzeniem „… idę dalej i zastanawiam się nad owym „kulturalnym” zabytkiem. Daty są różne na tablicach od 1711 r. do 1900 r. treść tablic dotyczy zmarłych osób a więc żaden pożytek dla historii i kultury polskiej…Tak więc Leszno ma coś do pokazania. W Lesznie straszy niemieckością i sprawa ta domaga się szybkiej i energicznej akcji…Rozmawiałem na ten temat z mieszkańcami Leszna wszyscy przyznali mi rację, lecz jedni nie znają się na tym, inni chorzy są na „znieczulicę” a pozostali wolą się nie narażać” .W odpowiedzi na paszkwil wyjaśnienia do Ministerstwa wysłała kierownik Wydziału Kultury UW w Poznaniu, broniąc swoich działań i tłumacząc jednocześnie dawną innowierczą historię Leszna, a przede wszystkim, że „…Projekt urządzenia lapidarium – a nie „sanktuarium” – jak mylnie podaje autor anonimu – powstał z inicjatywy władz miejskich w Lesznie w r. 1947” (co było nieprawdą, bowiem inicjatywa urządzenia lapidarium należała do konserwatora zabytków z Poznania. Przyp. M.U.) . Innym zagrożeniem dla istnienia muru ogrodzeniowego lapidarium była propozycja przeprowadzenia przez jego teren rury cieplnej, która miała doprowadzać ogrzewanie miejskie do budynku szkoły podstawowej znajdującej się na pl. Metziga. Inwestycja zaplanowana przez Wojewódzkie Biuro Projektów w Poznaniu, również i tym razem skutecznie została zablokowana przez konserwatora zabytków, który pisał, że teren cmentarza „…znacznym nakładem kosztów uporządkowany został w ubiegłych latach i utworzono tam jedyne w Wielkopolsce lapidarium rzeźby nagrobnej…Ponadto teren cmentarza okolony jest wysokim barokowym murem, bogato ukształtowanym architektonicznie, który przy budowie kanału może ulec poważnym uszkodzeniom. Nadmienia się, że muzealny charakter cmentarza stwarza zasadniczą przeszkodę w realizacji Waszych zamierzeń” .
W marcu 1974 roku parafia polskokatolicka w Lesznie otrzymała od konserwatora zabytków szerokie wytyczne programowe do w końcu planowanego generalnego remontu świątyni. Pozycje dotyczyły praktycznie wszystkich jej elementów od hełmu po piwnicę . Wydano zgodę na remont dachu i wymianę łupka na blachę. Materiałem tym zainteresowało się Muzeum Narodowe w Poznaniu, które złożyło parafii ofertę odkupienia łupka w ilości 1000 m2, pozyskanego z dachu kościoła, a potrzebnego do naprawy dachów zamku w Gołuchowie. W dostępnej dokumentacji brakuje dowodów przeprowadzenia transakcji. Wiadomo jest jednak, że w późniejszych latach łupek usunięto z dachu w całości i jako gruz wysypano pod murem lapidarium, gdzie pod wierzchnią warstwą ziemi zalega do dzisiaj. Na początku 1975 roku koszt remontu kościoła określano na sumę blisko 3,5 ml zł. Ministerstwo Kultury i Sztuki przyznało na ten cel kwotę 797 tysięcy zł., która miała być wykorzystana przez następne pięć lat . Wobec takiego stanu rzeczy, nie posiadająca pozostałej kwoty potrzebnej do remontu Kuria Biskupa Diecezji Wrocławskiej Kościoła Polskokatolickiego w PRL zdecydowała o przekazaniu obiektu Miastu Leszno w zamian za otrzymanie parteru plebani przy pl. Metziga nr 19 . Propozycja nie uzyskała jednak akceptacji dyrektora Wydziału ds. Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu, który w rozmowie telefonicznej namówił ordynariusza Diecezji do zawieszenia postępowania w sprawie zgłoszonego wniosku. Świątynia zatem nie stała się wówczas własnością miasta, a dwa lata później przeszła we władanie Parafii Rzymskokatolickiej św. Mikołaja. Wkrótce rozpoczął się wieloletni remont kościoła, który stanowi już osobny rozdział jego historii, a związana z tym dokumentacja przechowywana jest w archiwum byłego konserwatora zabytków województwa leszczyńskiego .
Biuro Miejskiego Konserwatora w Lesznie systematycznie pozyskuje elektroniczne kopie wszelkiej dokumentacji dotyczącej leszczyńskich zabytków. Prowadzone poszukiwania i kwerendy archiwalne przynoszą niekiedy niespodziewane rezultaty. Zalicza się do nich pozyskanie rysunków kutych bram żelaznych z terenu miasta Leszna, wykonywanych w latach 1918–1965 przez Leona Rozpendowskiego. Większość z tych obiektów obecnie nie istnieje, m.in. drzwi z kościoła Krzyża z przedstawieniem pasyjnym i datą 1656 związaną ze spaleniem Leszna. Wśród innych oryginalnych dokumentów dotyczących zabytków protestanckich jest zbiór rysunków odnalezionych w archiwum konserwatora w Poznaniu, przedstawiających stare nagrobki z leszczyńskich cmentarzy. Inwentaryzację wykonali w 1918 roku uczniowie poznańskiej Szkoły Budowlanej pod kierunkiem profesora Artura Grotte. Rysunki są wykonane odręcznie na kartonach formatu A2 i zawierają rzut, przekrój i widok jednej strony obiektu w skali pomniejszonej oraz ważniejsze detale w skali 1:1. Pomiary wykonywano in situ, czego dowodem są także zachowane kalki z odciskami bardziej widocznych wówczas inskrypcji. Z przedstawionych obelisków tylko jeden, choć częściowo uszkodzony przetrwał do naszych czasów. Jego historyczna inwentaryzacja przedstawia obiekt jeszcze bez uszkodzeń, z wizerunkiem orła wykutego na zwieńczeniu, może zatem zostać wykorzystana do jego ewentualnej rekonstrukcji. W ten sposób mogą posłużyć także inne, wspomniane materiały ikonograficzne. Obecna technika cyfrowa pozwala uzyskiwać wirtualny obraz utraconego obiektu na podstawie archiwalnych zdjęć za pomocą fotogrametrii . W przypadku kościoła św. Krzyża w Lesznie będzie można w przyszłości przy pomocy tej techniki przeprowadzić rekonstrukcję zniszczonych empor. Dokumentacja dotycząca kościoła św. Krzyża została ostatnio uzupełniona o jego pomiar wykonany techniką skaningu laserowego 3d. Sporządzona na tej podstawie inwentaryzacja rysunkowa będzie przydatna do dalszych prac związanych z niezbędnym remontem świątyni.